
sierpień coś na zdrowiu podupadł. płaty skóry schodzą z nas jak wspomnienie lata. upatrujemy się w tym coraz bledszej, gruboskórnej, zimowej karnacji. wobec tego wszystkiego iskamy sobie z głów resztki słońc przeżytych. na śniadanie okrągły, żółty, pulchny omlet z syropem klonowym jako substytut palącego żaru. uciekając od obowiązku pisania prac magisterskich, potykamy się o czyhające na każdym rogu sprane w pralce tuż po przyjeździe myśli o ujutnych kanikułach w borach tucholskich. i znów całe świetlne lata do kolejnego lata.
/większa wersja TUTAJ/
Skadś znam to miejsce ...
OdpowiedzUsuń